bezpieczna malina

11:49

bezpieczna malina

Leśne owoce to, dosłownie, skarby naszych lasów. Większość z nas bierze pod uwagę jedynie pyszny smak jagód, jeżyn, poziomek czy malin, ale nigdy nie myślimy o innych częściach tych roślin. A ich liście, kwiaty, a nawet gałązki są jadalne i pełne smaku. Dlatego spójrzmy na malinę z trochę innej strony.

Późną jesienią i na przedwiośniu, gołe gałązki malin zaczynają pęcznieć i nabierać soku. Dawniej to właśnie z nich czerpano siłę na wiosenne przesilenie, pijąc napar zwany gałązówką. Ma on kwaśny smak i lekki malinowy posmak, gałązki można również wykorzystać jako kwaśny zamiennik cytryny.

Wiosna to czas liści i kwiatów, bardzo delikatnych i świeżych. Same jasnozielone liście można wykorzystać zamiast sałaty czy rukoli, robiąc z nich sałatkę, wrzucając je do sałatki czy posypując nimi jajecznicę.  Za to z kwiatami rzecz ma się podobnie, ale na pewno lepiej będą wyglądać na deserach czy w lemoniadach.

A w końcu nadchodzi lato i pojawiają się różne odmiany malin. Możemy je zbierać od późnego czerwca do pierwszych przymrozków, czyli nawet do listopada. Tradycyjne, leśne maliny znajdziemy w kolorze różowym, ale istnieją również ogrodowe odmiany o żółtych, czy białych owocach. Jeżeli mamy skrawek ziemi, warto posadzić malinowe krzaki, ponieważ są mało wymagające i same się rozmnażają, czasami stając się wręcz chwastem.

Napar z owoców maliny nie zawiera teiny, więc możemy pić go do woli. Ciepły, żeby umilić sobie zimowe wieczory, możemy pomieszać na sposób rosyjski z łyżeczką dżemu. Ostudzony warto łączyć z cytryną i dodać do niego sok z buraków, otrzymując tym samym napój o pięknej barwie i ciekawym smaku.

Nadchodzą krótkie i zimne dni, warto je sobie osłodzić malinowym naparem, co przypomni nam o tych gorących dniach, gdy same owoce jedliśmy garściami prosto z krzaka.


Obsługiwane przez usługę Blogger.